Sfera emocjonalna u małych dzieci odgrywa rolę pierwszoplanową w rozwoju. Od niej zależy aktualny dobrostan i wykorzystanie pozostałych zasobów (np.: aktywności poznawczej, ruchowej, społecznej). Ona też wpływa na późniejszą, szeroko pojętą adaptację do ciągle zmieniających się warunków życia.
Łacińskie słowo adaptatio oznacza przystosowanie. Kto do kogo lub do czego ma się przystosować? Oczekujemy tego od dziecka. Ale przecież ono jest tu najsłabszym ogniwem. Z jednej strony dorośli (rodzice), z drugiej – instytucja (przedszkole). A mówi się głównie o dziecku. Na szczęście mamy już wiele doświadczeń w adaptacji w przedszkolach. Wiemy, że przystosować muszą się wszyscy.
Jak mają to zrobić rodzice? Nie zawsze sąświadomi potrzeb dzieci i swoich własnych, oczekują pomocy od specjalistów, by zdjęli z nich brzemię lęków i zapewnili, że dziecko jest w porządku, a oni są dobrymi rodzicami. A przede wszystkim, aby pomogli przejść przez próg przedszkola najłagodniej jak się da.
Jak ma się przystosować dziecko? Oczywiście z pomocą dorosłych, którzy rozumieją naturę trzylatka i wiedzą, do czego jest gotowy, a co jest dla niego za trudne. Dziecko musi by na tyle dojrzałe emocjonalno-społecznie i sprawne psychomotorycznie, aby poradzi sobie z odbiorem dużej liczby silnych bodźców, wzmożonego, jednostajnego wysiłku i znoszenia ograniczeń w zaspokajaniu potrzeb. Człowiek nie rozwija się harmonijnie, więc nie zawsze wszystkie wymienione sfery są w równowadze. Tym bardziej potrzebny jest plan działania, który uwzględnia takie przystosowanie, które nie narusza delikatnej struktury psychicznej dziecka.
Jakie konsekwencje psychofizyczne ponosi dziecko, gdy w nowym miejscu poddawane jest nadmiernej presji
a) Konsekwencje bezpośrednie
Te czynności, które w domu były już opanowane i wykonywane z niewielką pomocą dorosłego, w przedszkolu, na skutek stresu, są„zapominane”, dziecko przeżywa regresję (cofa się do wcześniejszych etapów rozwoju), czuje się zagubione, niepewne i zakłopotane własną nieporadnością. A bywa głęboko zawstydzone, gdy przytrafi się fizjologiczny kłopot.
Im młodsze dziecko, tym bardziej wyraża swój niepokój ciałem, poprzez zaburzenie jedzenia, snu, zanieczyszczanie się. Przejawem głębszej rozpaczy jest utrata apetytu, wagi, przewlekła choroba, brak zainteresowania otoczeniem, wycofanie, bierność, apatia.
Dziecko nie potrafi zrozumie i opowiedzieć o tym, co je niepokoi. Ale wiemy, że największe lęki odnoszą się do braku poczucia bezpieczeństwa gwarantowanego przez najbliższą osobę. Dziecko myśli (niektóre już mówi): brakuje mi mamy, tęsknię za nią, martwię się, że już nie wróci, ona mnie nie kocha. Zamiast rozpoznać i nazwać niepokoje, dziecko może demonstrować je poprzez uogólnione lęki, nieposłuszeństwo, rozpacz wobec drobnych spraw, nadaktywność, agresję wobec dzieci i dorosłych. Okazuje bunt i brak zaufania do bliskich osób (nie biegnie z radością do mamy, gdy ta przyjdzie, obraża się, albo „wisi” na mamie cały czas).
Ważne: Kiedy stres staje się nadmierny, dotychczasowe osiągnięcia osobowości małego dziecka kruszą się. W pierwszym rzędzie naruszeniu ulegają możliwości zaspokojenia potrzeb. (…) Posiłki, drzemki i czas zakończenia dnia zawsze przysparzają trudności 1.
b) Konsekwencje dalsze
Wzorce zachowań z wczesnego dzieciństwa są bardzo trwałe i wywierają duży wpływ na funkcjonowanie człowieka. Jeśli nie dostanie on należytego wsparcia w okresie adaptacji, wtedy w każdej nowej sytuacji najpierw dziecko, potem dorosły będzie zamknięty w sobie, nieufny, spięty i czujny. Ten wcześnie „zapisany” w mózgu uraz będzie wracał i blokował sytuacje prowadzące człowieka do rozwoju. Będzie wpływał na przyszłość, dezorganizując szeroko pojęte funkcjonowanie społeczne jednostki.
W praktyce oznacza to, że człowiek w obawie przed przeżywaniem przykrych uczu (lęku, zagubienia, niepewności, zawstydzenia) nie uczy się nowych umiejętności, nie podejmuje ryzyka zmiany, która byłaby dla niego korzystna. Tkwi w bezpiecznych, bo sprawdzonych schematach. Boi się na przykład wszelkich spotkań grupowych, a jeśli już musi tam być – czuje napięcie i unika spontanicznych zachowań, ujawniania swoich potrzeb i uczuć.
Uwaga: Pamiętajmy jednak przede wszystkim, by chronić dziecko przed długo trwającym lękiem, gdyż ten stan uczuciowy spowodować może – jak wskazują na to życiorysy dzieci i dorosłych cierpiących na nerwice – najtrwalsze wypaczenie rozwoju osobowości 2.
Ważne: Współczesne społeczeństwo jest słabe, narażone na środki uzależniające. Oczekuje się zbyt szybko niezależności dzieci. Jeśli separacja od matki wystąpiła za wcześnie i nie została właściwie przeprowadzona, wtedy w okresie dojrzewania wszystkie niepokoje wychodzą na wierzch 3.
Psychologiczne korzyści programów adaptacyjnych
Na podstawie ponad 10-letnich doświadczeń wprowadzania adaptacji w przedszkolach w dzielnicy Śródmieście przez zespół psychologów Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 12 i nauczycieli można wnioskować o pozytywnych odczuciach dzieci, rodziców, nauczycieli.
Korzyści odniesione przez dzieci:
Rodzice:
Nauczycielki:
Na spotkaniu psychologów z nauczycielkami, podsumowującym proces adaptacji dzieci, można było usłyszeć następujące stwierdzenia o nowych przedszkolakach: wyjątkowo samodzielne, nie wyrywają sobie zabawek, nie rozkrzyczane, nie płaczą, rozśpiewane, mniej chorują, są wyciszone, współpracują, sprzątają.
Uwaga: Zadowolony przedszkolak bez zbytniego napięcia rozstaje się z mamą i chętnie wita się z nią pod koniec pobytu w przedszkolu. Bawi się z dzie mi (lub obok nich) i podejmuje proponowane przez nauczyciela różne formy aktywności. Stara się by samodzielny zdobywając nowe umiejętności w tym zakresie. Przyswaja normy i reguły obowiązujące w grupie. Jest radosny i spokojny. Nie traci czasu i energii na przeżywanie rozpaczy. Lęk nie hamuje jego możliwości rozwojowych.
My, dorośli mamy wyjątkową rolę do odegrania w procesie socjalizacji dziecka. Zrobiliśmy jako ludzie bardzo wiele w zakresie „rodzenia po ludzku”, obecności rodziców przy cierpiącym dziecku w szpitalu, wprowadziliśmy też programy adaptacyjne do żłobków i przedszkoli. Mam nadzieję, że ten artykuł posłuży głębszemu zrozumieniu potrzeb małego dziecka i konieczności dalszego doskonalenia programów adaptacyjnych.
Maria J. Bielecka
Psycholog, zatrudniona w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Zajmuje się wczesną interwencją: diagnozuje dzieci w wieku 0–6 lat i udziela porad ich rodzicom. Prowadzi psychoedukację dla personelu przedszkoli. Pisze artykuły popularyzujące wiedzę psychologiczną.
Fragment artykułu pochodzi z poradnika Edukacja w przedszkolu
Bibliografia
1. Caprioglio D., Moja droga od patologii dziecięcej do uczuciowości wyższej, wykład wygłoszony na Konferencji Fundacji „Zielone Domy”, Warszawa 2000.
2. Filliozat I., W sercu emocji dziecka, esprit, Kraków 2009.
3. Friedl J., Moje dziecko idzie do przedszkola, Jedność, Kielce 2001.
4. Furman E., Jak wspiera
dziecko w rozwoju, Jacek Santorski & Co, Warszawa 1994.
5. Gruszczyk-Kolczyńska E., Zielińska E., Wspomaganie rozwoju umysłowego trzylatków i dzieci starszych wolniej rozwijających się, WSiP, Warszawa 2000.
6. Lubowiecka J., Przystosowanie psychospołeczne dziecka do przedszkola, WSiP, Warszawa 2000.
7. Olechnowicz H., Pierwsze kroki wśród ludzi, Nasza Księgarnia, Warszawa 1969.
8. Skyner R. i Cleese J., Żyć w rodzinie i przetrwać, Jacek Santorski & CO, Warszawa 1992.
9. This B., Bezpieczeństwo podstawowe, przyjemność socjalizacji, materiały seminarium „Zielone Domy w Polsce: nowa perspektywa profilaktyki społecznej”, CEFFIC, Warszawa 1996; tekst dostępny na stronie http://www.zielonedomy.org.pl/?strona=materialy (dostęp: 12.12.2011).
Przypisy
1 E. Furman, Jak wspierać dziecko w rozwoju, Jacek Santorski & Co, Warszawa 1994, s. 53.
2 H. Olechnowicz, Pierwsze kroki wśród ludzi, Nasza Księgarnia, Warszawa 1969, s.108.
3 D. Caprioglio, Współpraca rodziny, dziecka i opiekuna w warunkach wychowania zbiorowego, seminarium podczas Konferencji Fundacji „Zielone Domy”, 6–8 października 2008.
Artykuł pochodzi z portalu: eksperciwoswiacie.pl